Jechaliśmy spokojnie pzrez Rumunię aż do miasta Arad. GPS pokazywał nam drogę prostą o randze międzynarodowej. Zaczeliśmy jej szukać. Kilka razy przejeżdżaliśmy obok zjazdu na nią, ale nie sądziliśmy, że tak dziurawa droga to nie może być ta nasza, zresztą zupełnie nie pokrywała sie z tą jaką pokazywał GPS. Wjechaliśmy w końcu na nią. Na słupkach pokazywał sie napis 7A, 82km. Droga z czasem zaczeła się wić w górę i stawała się coraz węższa. Widoki piękne. W końcu dojechaliśmy na przełęcz, myślałem, że to koniec naszej udręki, ale myliłem się i to bardzo. Droga starciła asfalt za to zyskała gałęzie, kamienie i błoto. Zaczeliśmy zjeźdżać w dół. Czas przejazdu drogą 7A wyniósł prawie trzy godziny, ale za to jakie wspomnienia.