Posiadając jedynie nawigację analogową w postaci osoby Doroty oraz nie mają doświadczenia w zjazdach z autostrady znowy wjechałem nie na tą drogę co trzeba, gdyż aby jechać dalej na południe naleąło skręcić w prawo, mnie się wydawało że w lewo, to nas kosztowało wiele nerwów. Do najbliższego zjazdu było 35 km; tam i z powrotem to dodatkowe 70 km, a w baku tylko opary. Dojechaliśmy do zjazdu, zachaczyliśmy o jakąś stację paliw i za 5 dolarów kupiliśmy paliwa. Wróciliśmy na trasę, dobrze zjechałem na właściwą drogę do Wenecji, w baku znowu opary bo ile można kupić paliwa za 5 dolarów. Wjeżdżamy na autostradę płatną we Włoszech, zaraz za bramką jest znak: najbliższa stacja paliw 80 km, szok. Pada pytanie czy dojedziemy czy będziemy musieli wzywać pomoc z paliwe. Na szczęście dojechaliśmy do tak upragnionej stacji paliw.